Dziś o alergii chorobie, którą znam z autopsji. Swędzenie, kichanie, smarkanie, obrzęk i łzawienie oczu były moimi nierozłącznymi towarzyszami. Pomimo odczulania i wieloletniej kuracji z roku na rok było tylko gorzej z okresami wyciszenia objawów. Problem dotyczył również moich synów. Piszę o moich doświadczeniach w czasie przeszłym, ponieważ odkąd przeszliśmy na dietę wg tradycyjnej medycyny chińskiej, objawy alergii najpierw pomału zaczęły słabnąć i zanikać, aż zniknęły na dobre…
Z moich obserwacji to mit, że uczulają nas alergeny… Teraz widzę, jak oburzają się lekarze…
Alergia to wynik słabości organizmu, rozchwiania równowagi wewnętrznej i zatracenia mechanizmów samoregulacji organizmu. Wychodzę z założenia, że zdrowy, silny i zrównoważony organizm ma świetnie rozwinięte mechanizmy adaptacyjne i jest w stanie sobie poradzić z niekorzystnymi warunkami środowiska.
Sposób odżywiania, nasze nawyki styl życia mogą zarówno wspierać samoregulację organizmu, jak też ją zaburzać. I tak począwszy od życia płodowego jesteśmy narażeni na negatywne czynniki: słabe i rozregulowane organizmy rodziców przekazują słabość organizmowi dziecka za pośrednictwem tzw. Qi (Czi) urodzeniowego będącego „darem” rodziców na całe życie dla dziecka, jest to energia życiowa stanowiąca potencjał rozwojowym dziecka, złe odżywianie matki w czasie ciąży i w okresie karmienia, stres i zanieczyszczenie środowiska dopełniają dalszych zniszczeń, już we wczesnym okresie niemowlęcym dzieci są chorowite i występują u nich objawy alergii. Po okresie karmienia piersią, kiedy dziecko przechodzi na dietę stałą, zalecaną przez lekarzy, zaczyna być karmione pokarmami wychładzającymi organizm tj. surowymi owocami, soczkami, serkami, owocowymi jogurcikami, no i oczywiście słodyczami: biszkopcikami, ciasteczkami, następnie czekoladkami i cukierkami, „bo to przecież nieludzkie chować dzieci bez słodyczy”.
W późniejszym czasie dochodzą napoje gazowane, chipsy… Dziecko przyzwyczajone do takiego stylu odżywiania oraz bezustannie atakowane reklamami utrwala swoje nawyki i przenosi do dorosłego życia, następnie przekazuje je następnemu pokoleniu… Co gorsza, wielu z nas stara się jeść „zdrowo” i ku swemu zdziwieniu całe życie boryka się nasilającymi się problemami zdrowotnymi.
Jak sprawdzić czy dana dieta jest dla nas korzystna? To proste.
Silny organizm jest odporny na niekorzystne warunki środowiskowe, ponieważ jego mechanizmy obronne działają bez zarzutu. Słaby, źle odżywiony organizm natychmiast wysyła sygnały chorobowe, mające nas skłonić do zaprzestania szkodliwych praktyk. Objawy alergiczne tj. wysypka, katar, swędzenie, to sygnały wysyłane przez organizm, w który została zachwiana równowaga wewnętrzna. Zamiast eliminować i tłumić objawy, powinniśmy się nauczyć odczytywać informacje płynące z objawów i na nie reagować. Informują one, że w organizmie dzieje się źle, że dany styl życia, odżywiania i warunki środowiskowe pogłębiają stan nierównowagi.
Leki alergiczne tłumią tylko objawy, natomiast nie przywracają równowagi w organizmie. Tak naprawdę niczego nie leczą, konsekwencją są pogłębiające się dolegliwości, które z czasem transformują się w chorobę np. astmę, żółtaczkę, choroby nerek, cukrzycę, nadciśnienie i problemy krążeniowe, chorobę wrzodową czy otyłość.
Jeśli nasze zdrowie zależy od równowagi jin-jang, to również nasze pożywienie powinno charakteryzować się równowagą, naturą ochładzającą i rozgrzewającą zarazem. Chcę podkreślić, że spożywanie produktów tylko ochładzających, czy też tylko rozgrzewających nie jest korzystne, ponieważ żaden nadmiar nie jest korzystny. Ze smutkiem stwierdzam, że obecnie modne diety, czy tez propagowane style odżywiania mają naturę silnie wyziębiającą i zakwaszającą. Reklamowane, czy też promowane produkty są często zjadane w nadmiarze pod szyldem „zdrowego odżywiania” i tak, nadmiar nabiału tj. serków, mleka, jogurtów, nadmiar surowych pokarmów w postaci surówek i soków, nadmiar białej mąki w makaronach, pieczywie, nadmiar kurczaków i wieprzowiny, nadmiar gotowych do spożycia płatków (szczególnie polecanych dzieciom, jako zdrowe), nadmiar słodyczy przebranych za „zdrowe przekąski” np. ciastek śniadaniowych, batoników mlecznych czy zbożowych i kremów kanapkowych „pełnych mleka, czekolady i orzechów” i w końcu spożywanie dużej ilości zimnej wody mineralnej (dla przepłukania i oczyszczenia organizmu – na litość boską nasz organizm nie jest rurociągiem, który łatwo przeczyścić zwiększając ilość płynów w organizmie) powodują silne wychłodzenie i osłabienie organizmu, które manifestują się alergiami i innymi schorzeniami.
Każdy z nas, a szczególnie alergik, powinien się odżywiać tym, co da mu równowagę, unikać nadmiarów jednej czy drugiej grupy produktów. Usuwanie objawów to nie leczenie! Musimy usunąć przyczynę, a najczęściej jest to nieprawidłowe odżywianie połączone z niewłaściwym stylem życia.
Lekarze straszą, że jak tak dalej pójdzie, to za parę lat, co druga osoba będzie alergikiem, a moje obserwacje to potwierdzają. Przyczyn alergii nie należy upatrywać wyłącznie w skażeniu środowiska, lecz głównie w naszych nawykach żywieniowych. Moje przekonania wyciągam z obserwacji i doświadczeń. Czy to nie zdumiewające, że klienci, którzy ściśle zastosowali się do zaleceń chociażby diety Pięciu Przemian byli wstanie pokonać alergię raz na zawsze w przeciągu ok. 1 roku. Przy czym nadmieniam, że warunkiem utrzymania dobrego stanu zdrowia jest stosowanie zasad diety do końca życia…
Najbardziej z powodu alergii cierpią dzieci. Ciągłe katary, kaszel, przeziębienia, anginy, astma uprzykrzają życie dzieciom i nam rodzicom. Niewłaściwe leczenie (objawowe) po krótkim czasie daje efekt w postaci cięższych schorzeń tj. anemii, problemów z trawieniem, uszkodzenia nerek i wątroby, uszkodzenia układu odpornościowego i w konsekwencji osłabienia całego organizmu. Nasze zdrowie i naszych dzieci jest w naszych rękach, a tak naprawdę w naszych talerzach i garnkach.
I na koniec chcę obalić mit, że zdrowa żywność kosztuje więcej… moim zdaniem zdrowa (droższa) i niezdrowa (tańsza) kosztują „prawie” tyle samo… ponieważ do tańszej żywności należy doliczyć koszt wizyt lekarskich, leków, nie wspominając o nieprzespanych nocach, zmartwieniach tj. kosztach niskiej jakości naszego życia…